środa, 14 listopada 2012

Wyrok TK w sprawie zawieszonych emerytur K 2/12



Wyroku Trybunału Konstytucyjnego (orzeczenie z 13 listopada 2012, sygn. K 2/12), daje nowe szanse  emerytom na dochodzenie roszczeń pieniężnych mogą oni domagać się zapłaty zawieszonych w październiku 2011 emerytur. Samo orzeczenie wywołało bardzo wiele kontrowersji wśród samego składu orzekającego. Wkrótce poznamy uzasadnienia zdań odrębnych.

Możliwe są dwie sytuacje i dwa tryby postępowania. Pierwsza sytuacja odnosi się do emerytów, którzy musieli z pracy zrezygnować, aby ZUS mógł odwiesić świadczenie, druga emeryt pracował, ale w zamian ZUS zawieszał prawo do pobierania emerytury.

Wznowienie postępowania
Podstawą wznowienia postępowania jest art. 145a kodeksu postępowania administracyjnego, każdy ma prawo żądać wznowienia postępowania w ciągu miesiąca od ogłoszenia wyroku Trybunału uchylającego przepis stanowiący podstawę do wydania kwestionowanej decyzji. Wniosek należy złożyć do właściwego oddziału ZUS, który wydał decyzję o zawieszeniu wypłaty świadczenia.
ZUS powinien podjąć zawieszone postępowanie, wydać decyzję o jego umorzeniu oraz podjąć wypłatę zaległych świadczeń wraz z odsetkami. Z praktyki należy jednak sądzić, iż ZUS będzie robił wszystko, aby postępowanie przedłużyć i będzie szukał wyjścia awaryjnego, wtedy pozostają inne środki ochrony prawnej. Konieczna raczej będzie wizyta u radcy prawnego. W tym trybie odwołanie do sądu nie pociąga za sobą kosztów wpisów sądowych, gdyż w tych postępowaniach nie ma obowiązku ich opłacania.

Drugi przypadek - pozew cywilny.
Dotyczy on emerytów, którzy utracili pracę, aby móc pobierać świadczenie emerytalne, albo  nie znaleźli po utracie pracy nowego zatrudnienia.
Podstawę pozwu stanowić będzie tu art. 4171 kodeksu cywilnego, który mówi, że za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej ponosi odpowiedzialność Skarb Państwa.
Zgodnie z art. 4421 k.c. zainteresowany ma trzy lata na złożenie pozwu od dnia publikacji wyroku TK w Dzienniku Ustaw.  
Tego rodzaju postępowania są raczej dość skomplikowane, poczynając od określenia strony pozwanej (Skarb Państwa i odpowiedni statio fisci) po taktykę i stronę dowodową. No i koszt opłaty sądowej to 5 % wartości dochodzonego roszczenia. Ale w części przypadków na pewno można taki pozew złożyć z dużymi rokowaniami na sukces.





czwartek, 1 listopada 2012

przepis na windykatora, czyli wskazówki dla dłużników

Witam,
Zacznę od tego, że długi należy spłacać, ale są takie sytuacje, kiedy płacić już nie musimy ... (wedle reguł prawa stanowionego oczywiście).
Bardzo często zdarza się w naszym pięknym kraju, że nagle przy kawie porannej listonosz przynosi list od komornika. Po kilku chwilach zaskoczenia oraz wyrazu twarzy z pod tytułem a o co chodzi, dowiadujemy się,  że mamy dług z roku ...1999. Kto pamiętał kto wtedy był premierem ? mało kto a jeszcze mniej z nas pamięta, czego to wtedy nie dopłaciliśmy (kablówka, telefon ?).
Potem zaczynamy główkować a proces sądowy był... a no nic nie dostałem... Dlatego poniżej dla zagubionych przedstawiam krok po kroku zasady działania.
1/. nie panikuj zawsze coś można zaradzić, jeżeli jesteś w stanie po przeczytaniu tych wskazówek sam to zrobić, działaj, jeżeli nie jak najszybciej udaj się do profesjonalnego prawnika (radcy prawnego, adwokata).
2/. dokładnie przeczytaj co otrzymałeś, jeżeli jest to pismo od komornika, jest na nim jego nazwisko, siedziba i zwykle telefon (we wtorki większość z nich odbiera telefony w inne dni różnie), jak jest akurat wtorek możesz zadzwonić i spytać o tzw. tytuł wykonawczy (czyli nakaz zapłaty, czyli orzeczenie sądu na mocy którego wszczęto egzekucję). Nakazy zapłaty sądy wydają na posiedzeniach niejawnych bez udziału stron i doręczają na adres wskazany w pozwie. Jeżeli listonosz na kopercie napisał "adresat nie podjął w terminie" to sąd po upływie 14 dni uprawomocnia nakaz i do komornika. Jak pisze "wyprowadził się, nieznany" sąd nie może uprawomocnić nakazu ! Na doręczonym piśmie od komornika jest napisane na podstawie jakiego tytułu wykonawczego wszczęto egzekucję i kto jest wierzycielem. A jest nim zwykle firma skupująca długi z Luxemburga, Piły, Warszawy, o której nigdy nie słyszeliście. Kupiła ona dług w pakiecie z innymi długami, tzn. worek z długami np. wart nominalnie 1.000.000 zł za który płaci np. 50.000 zł i windykuje. Tam w tym worku jest wszystko i dług osób już dawno zmarłych, przedawnione długi (takie których płacić nie trzeba). Jak już to wiesz, musisz działać !
3/. w ciągu 7 dni od odbioru 1 listu od komornika  można złożyć zażalenie na nadanie klauzuli wykonalności nakazowi zapłaty, wyrokowi zaocznemu, jeżeli nigdy nie otrzymaliśmy zawiadomienia z sądu (np. z powodu zmiany adresu).
4/. piszemy do sądu wniosek o doręczenie nakazu na adres prawidłowy i składamy sprzeciw w ciągu 14 dni od dnia otrzymania nakazu z pozwem.
5/. jeżeli adres w pozwie był prawidłowy (ale i tak nie odebraliśmy 1 pisma z sądu, np. długie wakacje, konieczny będzie wniosek o przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu składany wraz z samym sprzeciwem).

Wiem, że to trochę może skomplikowane, ale warto walczyć, gdyż w 90 % przypadków długi są przedawnione  a sprawa jest do wygrania.

Dlatego najlepiej do radcy, który z pewnością pomoże.

Pozdrawiam.
Tekst opublikowano take na:
 http://www.infor.pl/prawo/spadki/postepowanie-spadkowe/697150,Co-robic-gdy-dostalem-pismo-od-komornika-Poradnik-krok-po-kroku.html?force=1

piątek, 26 października 2012

Obwiniony lekarz przed sądem lekarskim

Witam,
Postępowanie przed Sądem Lekarskim to qwasi postępowanie karne, przypomnę, iż radcowie prawni po uchwaleniu ustawy i izbach lekarskich z 2 grudnia 2009 roku (art 58 ust. 2) otrzymali uprawnienia obrończe. Postępowanie toczy się na wniosek Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej (ROZ), który jest niejako "Prokuratorem". Miałem przyjemność prowadzić obronę lekarza obwinionego o naruszenie zasad etyki lekarskiej tuż po wprowadzeniu nowej ustawy OiL. Oto kilka moich spostrzeżeń.
Postępowanie odbiega z oczywistych względów od klasycznego postępowania karnego (sędziami są lekarze), jednak poziom stosowania prawa jest dość poprawny. Muszę powiedzieć, iż dociekliwość i upór w popieraniu oskarżenia obwinionego lekarza przez ROZ jest znaczny. ROZ to też lekarz ! 
Sam sąd lekarski również prowadzi postępowanie dowodowe i trzeba przyznać, iż także korzysta z opinii biegłych (sprawa była dość specjalistyczna).
Nie miałem natomiast żadnej wątpliwości co do rzetelności merytorycznej, czy stronniczości sądu. Wręcz przeciwnie sąd bardzo szczegółowo dociekał i roztrząsał materiał dowodowy, czasem nawet miałem wrażenie, że mocno naciska lekarza, wypytując dosłownie jak na egzaminie.
Sprawa przeszła przez obie instancje, I instancja z 12 zarzutów, 1 uznała za zasadny i uznała obwinionego lekarza za  winnego jego popełnienia  (nienależyta staranność w wykonywaniu zawodu art. 8 kodeksu etyki lekarskiej (KEL). Naczelny Sąd Lekarski zmienił ten wyrok i uniewinnił lekarza. Obrona wykazała, iż zarówno postępowanie diagnostyczne jak i inne procedury przeprowadzono zgodnie z zasadami sztuki lekarskiej oraz KEL. Dolegliwości bólowe pacjentki natomiast oraz jej dyskomfort nie mogą stanowić podstawy do zarzutu, gdyż przy tak skomplikowanych zabiegach są one normalne a pacjent został o nich poinformowany. 
Skarga kasacyjna złożona przez pacjentkę doprowadziła do uchylenia orzeczenia z uwagi na to co jest największą piętą Achillesową sądów korporacyjnych (brak należytego uzasadnienia). 
Po ponownym rozpatrywaniu sprawy sąd ponownie uniewinnił lekarza i mam tylko nadzieję, iż porządnie tym razem uzasadni swój wyrok. 
Dla ciekawych i zorientowanych lekarzy dodam, iż przeprowadzone procedury diagnostyczne przy zabiegu implantacji wszystkich (sic!) zębów jednofazowymi implantami  + sinuslift to m..in. (wywiad szczegółowy z pacjentką (kilka stron zapisów, RTG panorama, badanie cefalostatem, dokumentacja - zdjęcia cyfrowe), po zabiegu szyny relaksacyjne, konsultacje z 2 profesorami jak mi powiedziano autorytetami w Polsce  z tej dziedziny. Życzyłbym wszystkim pacjentom takiej opieki lekarskiej. Pozdrawiam.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Kreteński sposób na bezpieczne drogi :)

Kαλημέρα  (Kali mera) !
Wakacyjna aura sprzyja trochę swobodniejszemu spojrzeniu na prawo. A korzystając z okazji podglądania innych kultur pozwolę sobie na przedstawienie kreteńskiego sposobu na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Wakacyjna Kreta to wymarzone miejsce na spędzenie urlopu. Pomimo sierpnia temperatury na północy wyspy są znośnie odczuwalne (temp. odczytana ok. 35 stopni C, odczuwalna ok. 28 stopni C.), a to dlatego, że wieje przyjemny wiatr, nad samym morzem to potężna "chłodna" :) bryza. Południe zaś jest już naprawdę upalne, a to za sprawą wpływu bezpośredniego afrykańskiego powietrza, które niczym nie skrępowane wdziera się na skaliste wybrzeża, smagając je ognistymi jęzorami. I tak każdego lata. No tak, ale nie o pogodzie miałem pisać. Aby dojechać na zapomniane przez cywilizację maleńkie urokliwe plaże południowej Krety trzeba pokonać wyspę południkowo przedzierając się przez górzyste i skaliste terytorium wyspy. Krajobrazy zapierają dech w piesiach, dlatego bez cienia żalu porzucam nudne hotelowe leżaki i wyruszamy z ekipą znajomych "Franków" (włoskich przyjaciół)  w drogę. 
Pomimo, iż odległość z miejsca wypadowego (Rethymnon) do docelowej plaży Agia Fotia, gdzie miejsca do plażowania wyrwane są morzu oraz skałom, to około 70 km, trzeba przygotować się na 1,5 h podróż górskimi wąskimi drogami. Drogi na wyspie są dość dobre, ale bardzo wąskie. Chyba dlatego Kreteńczycy poruszają się w zasadzie tylko pojazdami klasy B i C oraz oczywiście skuterami. Większe pojazdy są po prostu niewygodne na tamtejsze drogi. Wypożyczamy samochód i tu ze znaną na całym świecie kreteńską życzliwością oraz spokojem(piszę specjalnie kreteńską nie grecką, bo to naprawdę naród, który zachował swoją wspaniałą odrębność kulturową, przy tym konserwując się skutecznie od wpływu europejskiej cywilizacji), otrzymujemy pojazd dość nowy (ok. 30 tys. km na liczniku), troszeczkę dotknięty przez innych użytkowników. Pytamy więc o ubezpieczenie pojazdu. Jest ono pełne tzn. o nic nie musimy się martwić, drobne otarcia pojazdu (szkody tzw. parkingowe) są na porządku dziennym, ale na prawdę nie jest to żaden problem.  Od tego jest samochód, żeby się trochę poobcierał. Tu poznajmy pierwszą żelazną zasadę Kreteńczyków "no problem". 
Wracając jednak do kultury jazdy na drogach. I tu na początek dobra rada. Polacy muszą zapomnieć o wszelkich zasadach znanych z naszych dróg. Znaki drogowe na Krecie są (i tylko są). Zgodnie z mentalnością prawdziwych południowców, zachowanie na drodze nie jest determinowane znakami a zachowaniem innych użytkowników ruchu. W zasadzie obowiązuje kilka żelaznych zasad, pierwsza  "nigdzie się nie spieszę", druga jak chcę o czymś ostrzec (uważaj jadę) trąbię, na szerszej drodze (czytaj tamtejszej "autostradzie" tak jak nasza droga wojewódzka, może 100 km na całej wyspie), jadę maksymalnie prawą stroną, kolejna zawsze zjeżdżam na prawo, aby puścić bezpiecznie wyprzedzającego np. na podwójnej ciągłej, czasem przed skalistym zakrętem (tu stosujemy zasadę uważaj jadę, czyli trąbię). W mieście natomiast oprócz wyżej wymienionych, obowiązuje zasada "żadnych reguł" oraz "patrz dookoła". Nie obowiązują mocno zakurzone znaki "ustąp pierwszeństwa", "droga z pierwszeństwem", sygnalizacja świetlna (tylko na największych mulit skrzyżowaniach jest, ale i tak nie działa, bo to nie ma większego sensu), brak jest oznaczeń przejście dla pieszych i znaków o tym informujących, bo te ostanie są dosłownie wszędzie, łącznie z przejściem przez skrzyżowanie. Policjanci są, widziałem może trzy razy pojazd stacjonujący przy tawernie :). Wydawałoby się istny chaos !, nic podobnego! cały ruch odbywa się w sposób wielce nieuporządkowany (w znaczeniu Europejczyka z północy), jednakże bardzo płynny. Podczas pobytu nie widziałem ani jednego korka, czy wypadku, ba nie ujrzałem nawet kolizji. Uprzejmość kierowców jest dość duża nie widać w jeździe żadnej nerwowości, po prostu patrz, reaguj na sytuację i włączaj się do ruchu, ewentualnie daj znać klaksonem, zgodnie z regułą, zanim cię zobaczę na pewno usłyszę. Proste zasady i genialny sposób na płynne poruszanie się. Nie wiem czy szybko przestawię się na nasze polskie warunki ... no cóż będę musiał, bo licznik punktów zostałby przekroczony już w pierwszych kilku minutach jazdy...
Oczywiście pojawia się pytanie, czy rzeczywiście istnieje konieczność tworzenia tylu znaków drogowych w Polsce (nawet nie chcę ich liczyć), oraz czy koniecznie nasze drogi muszą być usłane aż tyloma ?
droga do Agia Fotia

skały na Agia Fotia

ciut chłodniejsze od powietrza wody Zatoki Mesaryjskiej


mały raj na ziemi

urokliwa Tawerna na Agia Fotia
Szukając odpowiedzi na te pytania gorąco polecam Kretę! Tymczasem wracam do sennego kreteńskiego  raju Agia Fotia, gdzie z jedynej urokliwej, błękitnej tawerny, powolutku smakując owoce morza oraz grecką sałatkę, popijając malutki kieliszeczek "raki" (dodaną do posiłku jako podziękowanie za wizytę!), zapominam o cywilizacji paragrafów...
αντίο !

poniedziałek, 9 lipca 2012

Witamy !
W najnowszym numerze (6/2012) "Tylna" (czasopisma OIRP w Łodzi), można zapoznać się z orzeczeniem Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 6 grudnia 2011 roku (sygn. akt I ACa 1467/11). W tej precedensowej sprawie nasza Kancelaria miała przyjemność reprezentować stronę Pozwaną (spółkę akcyjną). Orzeczenie ma niezwykle doniosła wagę i ogromne znaczenie praktyczne szczególnie dla Urzędów i Izb Celnych. Nasi radcowie (r.pr. Adrian Goska oraz r.pr. Sebastian Pytel) wywiedli, iż będące w posiadaniu UC zabezpieczenie akcyzowe w postaci weksla własnego spółki ( art. 67 ust. 1 punkt 4 Ustawy o podatku akcyzowym - w praktyce bardzo powszechne zabezpieczenie) nie może być przedmiotem postępowania nakazowego, gdyż droga sądowa dla dochodzonych należności podatkowych, które zabezpieczał weksel, jest niedopuszczalna. Sądy obu instancji podzielając tę argumentację uchyliły nakaz zapłaty wydany na podstawie weksla oraz odrzuciły pozew. Oznacza to, iż realizacja przez organ podatkowy weksla może odbyć się jedynie w drodze obrotu nim (np. inkasa, ewentualnie w drodze dyskonta). Oczywiście organy podatkowe nie tracą możliwości wystawienia administracyjnego tytułu wykonawczego (na podstawie deklaracji podatkowej), który jest przecież podstawowym narzędziem egzekucji należności podatkowych (znaczenie tańszy i szybszy niż postępowanie cywilne). Natomiast muszą zrezygnować z dochodzenia roszczeń za pośrednictwem weksla wystawionego na zabezpieczenie roszczeń podatkowych. 
Pojawia się zatem pytanie o skuteczność i sens takiego zabezpieczenia. Z pewnością jest ono bardzo wygodną i bez kosztową (a w grę zwykle wchodzą miliony złotych) formą zabezpieczenia dla podmiotów zobowiązanych do ustanowienia takiego zabezpieczenia (np. wskazanych w art. 63 Ustawy o podatku akcyzowym) ), natomiast znaczenie takiego zabezpieczenia szczególnie "sola weksla" wydaje się być wątpliwe dla organów podatkowych. A zatem należy "uzbroić" weksel w stosowne poręczenie, aby nabrał wartości handlowej. Według mnie samo dyskonto weksla będzie miała marginalne znaczenie bądź w ogóle jest wykluczone a to z uwagi na fakt, iż z zasady jest to pewien rodzaj kredytu dla posiadacza weksla (forma refinansowania wierzytelności wekslowej) i zwykle z regresem do podawcy ! a jeżeli regres nie występuje to i tak podawca otrzymuje kwotę z dyskontem i po odjęciu opłat.
Dlatego też w pracach nad nowelizacją Ustawy o podatku r.pr. Adrian Goska zgłaszał Ministrowi Finansów propozycję nowelizacji art. 67 ust.1 Ustawy o podatku akcyzowym poprzez dodanie do w/w artykułu zabezpieczenia rzeczowego jakim jest najbardziej popularna przecież i znana wszystkim hipoteka na nieruchomości. Niby rozwiązanie proste a do dziś Ustawodawca nie skorzystał z tego narzędzia.  
De lege ferenda można by dodać, iż także niezłym pomysłem może być zabezpieczenie w formie subintabulatu, mniej popularna - hipoteka morska, czy formy zastawu na prawach (art. 327 k.c). Ta ostania figura jest dość popularna w regulacjach dotyczących zabezpieczeń rynków finansowych.
Pewnie pojawi się konieczność wyceny przedmiotu realnego, rzeczowego zabezpieczenia, ale nie powinno to stanowić przeszkody (koszty są stosunkowo niskie w porównaniu do wartości zabezpieczenia) dla skorzystania z tych form przez podmioty zobowiązane a korzyści dla Skarbu Państwa są nie do przecenienia.


 

sobota, 23 czerwca 2012

Witamy !

      Zamiast wstępniaka, kilka słów o tym, co skłoniło nas do rozpoczęcia publikacji na blogu oraz o czym chcemy pisać. Bez wątpienia motywatorem okazało się szkolenie e-learningowe przygotowane przez Pana Grzegorza Furgała a opublikowane za pośrednictwem strony Krajowej Izby Radców Prawnych w ramach szkoleń dla radców prawnych. Autor w sposób bardzo przystępny i przekonywujący zachęca do korzystania z dobrodziejstw mediów społecznościowych. Nas przekonało ... no i jesteśmy. Obok bloga jesteśmy na Facebook (Adrian Goska), na Twitterze  (Adrian Goska1)
oraz rzecz jasna na www   http://adriangoska.pl
    
     Za pośrednictwem  bloga chcielibyśmy zaprezentować wszystkim problemy z którymi najczęściej zgłaszają się klienci oraz ciekawe rozstrzygnięcia sądów. Szczególnie cenne będą publikacje dotyczące rozstrzygnięć sądów niższych instancji w sprawach ważnych i precedensowych,, bo przecież te w zasadzie nigdzie nie są publikowane w takiej skali. Pozwoli to na ocenę rozstrzygnięć, publiczną debatę prawniczą oraz porównanie oceny rozstrzygnięć z rozstrzygnięciami innych sądów w podobnych zagadnieniach.
Zapraszamy do śledzenia oraz publicznej debaty !